Relacje z konwentów

Sferakon 2022 – mój pierwszy zagraniczny konwent

Logo konwentu Sferakon, który odbywał się 13-15.05.2022 w Zagrzebiu. Wystąpiłam tam jako uczestniczka, dlatego jestem narysowana w koszulce z napisem "Uczestnik", na którą entuzjastycznie wskazuję obydwoma rękami!

English version →

Hrvatska verzija →

Szczerze mówiąc, na początku nie byłam pewna czy wyjazd na zagraniczny konwent był dobrą decyzją, w szczególności, że dosłownie parę godzin po tym jak kupiłam bilety autobusowe, w Zagrzebiu rozbił się rosyjski dron. Jednak bardzo się cieszę, że jednak się zdecydowałam pojechać, bo nie dość, że było super to obawiam się, że kolejna okazja może się nieprędko nadarzyć.

W Zagrzebiu zjawiłam się w konwentowy piątek koło południa i od razu zostałam przywitana wielkim upałem. Nie przeszkodziło mi to jednak w odwiedzeniu kilku muzeów i zlokalizowaniu wszystkich punktów z pizzą na kawałki, bo Sferakon zaczynał się dopiero o 19:00. 

Pełna szczęścia trzymam kawałek nadgryzionej pizzy. Nie pierwszy i nie ostatni kawałek z Zagrzebia! Więc chyba nie jest zaskoczeniem, że przez cały wyjazd byłam pełna nie tylko szczęścia, ale i pizzy!
Może to i lepiej, że u nas nie ma tylu miejsc z pizzą na kawałki, bo nie jadłabym nic innego ^^

W pierwszy dzień byłam tylko na jednej atrakcji, która nazywała się Tradycja strachu: Folk horror z autorką Antonią Mežnarić (chor. Tradicija straha: Folk horror s autoricom Antonijom Mežnarić). Z horrorem i folkiem nie mam za wiele wspólnego, więc cała prelekcja była dla mnie kompletną nowością. Wpadłam w lekką panikę kiedy prowadząca zaczęła zadawać losowym ludziom na sali pytania, bo niestety nie byłam w stanie wszystkiego zrozumieć (uznaję, że to wszystko przez akcent prelegentki!), ale i tak było sympatycznie. Co więcej pomijając nietypowy język wszystko było “jak w domu”. Prelekcja była przeprowadzona w sali szkolnej (no… tutaj akurat uniwersyteckiej, ale i to się w Polsce zdarza), ludzie zachowywali się bardzo podobnie jak w Polsce, a produkty na stoiskach nieszczególnie zaskakiwały osobę z tak dużym doświadczeniem konwentowym jak ja.

Resztę wieczoru spędziłam na rozmowie z członkami społeczności Star Wars Hrvatska, którzy mieli swoje małe stoisko. Szybko się okazało, że wielu z nich dodatkowo należy do Legionu 501szego i na sobotę planują pojawić się w kostiumach. Dowiedziałam się od nich, że ciężko jest dostać książki z Gwiezdnych Wojen po chorwacku, ale mimo to pokazali mi gdzie dokładnie mogę iść ich poszukać w Zagrzebiu. Oczywiście pogadaliśmy też o różnicach w polskim i chorwackim fandomie, które ostatecznie okazały się niewielkie. Największą różnicą jest właśnie dostęp do rodzimych tłumaczeń różnych pozycji z Gwiezdnych Wojen.

Co prawda konwent trwał do północy, ale nie chciałam się tak późno kręcić po nieznanym mieście, więc niedługo potem zebrałam się do apartamentu, który wynajęłam na czas Sferaconu. W przeciwieństwie do Polskich konwentów, w Chorwacji sala noclegowa nie jest typową częścią zlotów fanów fantastyki, choć z tego co słyszałam czasami się pojawia.

Jako, że konwent trwał do północy, pierwsze atrakcje w sobotę zaczynały się dopiero koło 13:00. Na szczęście moją misją poboczną było odwiedzenie jak największej liczby muzeów w Zagrzebiu, więc miałam co robić! Kiedy już dotarłam na Sferakon, bardzo chciałam wziąć udział w oprowadzaniu po terenie konwentu, co jest swoją drogą genialną atrakcją, której w Polsce nigdy nie widziałam. Niestety została ona przeniesiona na godzinę, która nachodziła na spotkanie z Brianem Muir, na które bardzo chciałam iść. Pan Muir jest rzeźbiarzem, który pracował między innymi przy Gwiezdnych Wojnach i jest odpowiedzialny za ostateczny wygląd hełmu Dartha Vadera, hełmów Szturmowców i nie tylko. Można było z nim porozmawiać też poza prelekcją, gdyż miał swoje stoisko, na którym sprzedawał książki opisujące jego doświadczenia na planach filmowych. Próbowałam się powstrzymać, ale ostatecznie je kupiłam i nawet dostałam autograf! Teraz tylko muszę znaleźć czas żeby je przeczytać…

Po pewnym czasie wybrałam się też na konkurs Cosplay, ponieważ byłam ciekawa jak robią to inne kraje. No i jak? Równie źle jak u nas! xD Zostałam jednak poinformowana, że źle działający dźwięk podczas konkursu jest tradycją, więc no nie można z tym nic zrobić. Za to poziom samych kostiumów był bardzo wysoki i było mi naprawdę strasznie miło zobaczyć aż pięć osób, które wybrały postaci z Wiedźmina! Miałam okazję ze wszystkimi porozmawiać na konwentowym korytarzu i podarować naklejki z Wiedźminem trzymającym polską flagę. Przygotowałam je do rozdawania miłym Chorwatom, którzy byli skłonni poświęcić mi kilka minut na rozmowę. (Miałam też dwa wzory naklejek Star Wars, specjalnie dla fanów tego uniwersum :) ). 

Ostatnią prelekcją, na którą się wybrałam w sobotę było Wpływ pandemii na przemysł gier video (chor. Utjecaj pandemije na industriju videoigara), prowadzoną przez członków portalu internetowego piszącego o grach komputerowych. Tym razem rozumiałam dużo więcej, ale może po prostu zaczęłam się już przyzwyczajać do języka. I tym razem przekazałam wiedźmińską naklejkę, bo zobaczyłam że jeden z prelegentów napisał dwa artykuły o polskich grach pod rząd. Mam dziwne wrażenie, że Chorwaci nas lubią, wiecie?

Na niedzielę została mi jedna z fajniejszych atrakcji, jaką była kawa z organizatorami Sferakonu, podczas której można było nie tylko napić się kawy (choć o herbatę też pewnie udałoby się zawalczyć) i dostać świetną czekoladę, ale też przekazać swoje uwagi co do konwentu albo pochwalić to co się bardzo podobało. Muszę przyznać, że jako osoba z zagranicy, która próbuje się nauczyć mówić po chorwacku, kompletnie zdominowałam tę atrakcję xD. Szczególnie podobało mi się jak przychodzili kolejni organizatorzy, zobaczyć co tam słychać na kawce i ktoś mnie przedstawiał jako dziewczynę z Polski, która przyjechała na konwent, na co oczywiście słyszałam jakieś “hi” albo “hello”, a odpowiadałam “bok!”. Miny organizatorów były bezcenne <3. Poza tym rozmawialiśmy o różnicach między polskimi i chorwackimi konwentami, o filmach i serialach dostępnych w chorwackiej wersji językowej, które warto obejrzeć i o stereotypach, bo akurat miałam przy sobie kserówkę z zajęć z chorwackiego. Mam wrażenie, że reszta uczestników świetnie się bawiła słuchając jakie stereotypy miałam wypisane. Podzielili się też ze mną tym co słyszeli o Polsce i nie wiem czy wiecie, ale w polskich piekarniach można kupić tylko i wyłącznie pączki! Masz ochotę na bułkę? Trudno. Masz tu pączka i nie marudź! :D

Plastikowy kubeczek kawy razem z batonikiem czekoladowym Jimmy Fantastic. Lekko krzywo narysowane zwłaszcza kubek...
Zawsze miło dostać poczęstunek na konwencie :)
Zwłaszcza, że ta czekolada była naprawdę dobra <3

Niedługo po kawie odbywała się jeszcze jedna prelekcja Briana Muira, podczas której skupił się bardziej na technikach tworzenia rzeźb do filmu niż śmiesznych opowiastkach z planów filmowych. Dodatkowo tym razem towarzyszyła mu żona, choć rzadko coś mówiła. Zaskakujące było jednak to, że wszelkie multimedia były pokazywane poprzez przekazywanie sobie najpierw wydruków zdjęć, a potem… całego laptopa! Spytałam czy może potrzebują pomocy z podłączeniem go do rzutnika, ale nie byli zainteresowani. Po samej prelekcji miałam jeszcze okazję porozmawiać z człowiekiem, który pracuje właśnie nad własną animacją poklatkową. Trzymam za niego kciuki, bo to naprawdę strasznie dużo pracy!

Ostatnią atrakcją, na której byłam było Azjatyckie legendy miejskie (chor. Azijske urban legende). Prelekcja ta była pełna śmiechu i naprawdę absurdalnych historii. Prowadziła ją grupa fanów kultury azjatyckiej Pandacon, więc przy okazji spytałam czy nie wiedzą czegoś o japońskich słowach funkcjonujących w języku chorwackim (pytałam dla kolegi!) na co odpowiedzieli że spokojnie można do nich napisać na facebooku i postarają się znaleźć kogoś kto się na tym zna. Bardzo mili ludzie! :)

I tak zakończył się Sferakon, czyli mój pierwszy prawdziwy test z języka chorwackiego. Zostałam naprawdę miło przyjęta przez chorwacki fandom i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Oczywiście wszyscy zapewniali mnie, że świetnie mówię po chorwacku i są pod ogromnym wrażeniem, ale czasami wydawało mi się, że naprawdę mieszam w gramatyce. Jednak jeśli sami nie mówicie po chorwacku, nie przejmujcie się za bardzo. Praktycznie wszyscy na Sferakonie mówili płynnie po angielsku i nawet było kilka anglojęzycznych atrakcji. Poza tym jak się okazuje, łatwiej jest w Zagrzebiu kupić książkę z Gwiezdnych Wojen po angielsku, niż po chorwacku. Dalej jest to dla mnie lekko dziwne, ale tak jest!

To był świetny wyjazd! Naprawdę bardzo się cieszę, że się zdecydowałam jechać! I mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni konwent w Chorwacji, bo jest ich jeszcze kilka. :)

A jeśli chcecie wesprzeć moją kolejną konwentową przygodę, utrzymywanie tego bloga lub po prostu zrobić dziś coś miłego to możecie mi postawić wirtualną kawę! Wystarczy kliknąć w link https://buycoffee.to/MajaRysuje i wybrać jedną z opcji ;)

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *