Relacje z konwentów

Bachanalia Fantastyczne 2023 – konwent starszy niż ja!

Logo konwentu Bachanalia Fantastyczne, który odbywał się 22-24.2023 w Zielonej Górze. Wystąpiłm tam jako gżdaczka, dlatego jestem narysowana w koszulce z napisem "Gżdacz", na którą entuzjastycznie wskazuję obydwoma rękami!

Generalnie moje wyjazdy na konwenty są planowane z dużym wyprzedzeniem. Lubię sobie na spokojnie kupić bilet pociągowy odpowiednio wcześnie, a jak chcę być gżdaczem lub prelegentką to muszę jeszcze pilnować terminów zgłoszeń. Jednak wyjazd na Bachanalia Fantastyczne, przynajmniej jak na moje standardy, wyszedł bardzo spontanicznie. Wszystko dlatego, że zostałam złapana na Coperniconie przez jedną z organizatorek, która spytała czy nie chciałabym przyjechać pomóc z jeszcze jedną imprezą.

Zanim złożyliśmy Copernicon do końca, nie zastanawiałam się nad tą propozycją zbyt wiele. Jednak kiedy już odespałam imprezę, stwierdziłam, że w sumie życie jest za krótkie, a konwenty za fajne, więc czemu i by nie pojechać? Zwłaszcza, że impreza odbywała się w tym samym województwie, przez co mogłam się pierwszy raz od dłuższego czasu przejechać pociągiem regionalnym. :D

Biorąc pod uwagę późną decyzję i inne zobowiązania, do Zielonej Góry dotarłam dopiero w sobotę rano – prosto na mój pierwszy dyżur. Sama impreza odbywała się w budynku Uniwersytetu Zielonogórskiego i muszę przyznać, że chyba nigdy nie widziałam budynku, który jest skonstruowany w ten sposób. Teoretycznie przez całą długość budynku szedł jeden korytarz, ale zamiast być prostym korytarzem tworzył takie jakby schodki. Miał też zwykłe schody żeby jeszcze bardziej skomplikować sytuację. Z pewnością sprawiało to, że bardzo ciężko było się zgubić na tym konwencie, ale i tak było w tym coś bardzo nietypowego.

Opis tej mapki budynku jest w sumie w treści wpisu powyżej. No dziwny jest no. Niby idziesz prosto, ale cały czas musisz skręcać. I niby cały czas jesteś na jednym piętrze, ale nagle kończysz jedną kondygnację wyżej. Szaleństwo!
Tak mniej więcej wyglądał budynek konwentowy.

Ciekawą częścią konwentu była też część festynowo-piknikowa. Podobnie jak w przypadku Wrocławskich Dni Fantastyki można było z niej skorzystać nawet jeśli nie miało się wykupionej wejściówki na konwent, co myślę, że zawsze jest miłym akcentem. Pojawiły się tam również typowo piknikowe atrakcje, takie jak dmuchane zjeżdżalnie, dmuchane kule czy wata cukrowa. Na zewnątrz budynku znalazła się również scena, na której odbywał się między innymi konkurs cosplay oraz koncert (niestety nie wiem czyj, ale te urywki które słyszałam brzmiały spoko). Z tego co widziałam “Rodzinny Piknik Fantastyczny” cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, więc konwenty, które tylko mają przestrzeń na taki rodzaj atrakcji zdecydowanie mogą ją rozważyć. Oczywiście ważnym czynnikiem sukcesu było to, że trafiła się nam naprawdę ładna pogoda.

Mimo, że z powodu późnego przyjazdu większość konwentu miałam wypełnionego dyżurami to udało mi się załapać na całą jedną atrakcję :D. Były to warsztaty szycia chokerów, czyli takich naszyjników, które trzymają się bardzo blisko szyi. Co prawda warsztaty miały być dla osób, które są średnio zaawansowanymi użytkownikami maszyny do szycia, ale znalazło się tam miejsce dla mnie, która na maszynie szyła tylko raz i to z marnym efektem. Tym razem poszło mi trochę lepiej – wszystko dzięki konwentowiczce siedzącej obok, która dzielnie tłumaczyła mi działanie maszyny. Dzięki niej, pierwszy raz w życiu samodzielnie założyłam górną nitkę, więc jeśli akurat to czyta to jeszcze raz baardzo dziękuję za pomoc! Może następnym razem ogarnę co trzeba zrobić z dolną nitką żeby cały system działał :D. Niemniej jednak finalny efekt jest całkiem niezły, a co najważniejsze – bardzo miło spędziłam czas na tych warsztatach. Było super! :) 

Ilustracja pokazująca jak ze zdziwioną miną miną trzymam widelec i patrzę na maszynę do szycia. Sama maszyna do szycia jest wystarczająco skomplikowana i nietypowa, ale i tak największym pytaniem pozostaje "Co ma widelec do szycia?"!
Już chyba wiem, ale nie za bardzo jestem w stanie to powtórzyć. Widelec stał się właśnie jeszcze bardziej wielofunkcyjny!

A wracając do tych dyżurów – tym razem jako wolontariuszka zajmowałam się głównie typowym “podaj, przynieś, pozamiataj” czyli tradycyjnym noszeniem ławek i krzeseł, rozwieszaniem kartek oraz różnymi pobocznymi zadaniami, które akurat trzeba było wykonać. Trafiło mi się też pilnowanie czy osoby wchodzące do budynku faktycznie są uczestnikami konwentu, co było podobnym zadaniem do tego co robiłam podczas Skierconu 2023. Tym razem jednak musiałam się wykazać trochę większą stanowczością, bo znalazły się osoby, które “nie potrzebują mieć opaski”. No cóż, jako osoba spoza organizacji i miasta nie znam wszystkich uczestników imprezy, więc no… na moim dyżurze wszyscy potrzebują. :P

Jak już pisałam, większość konwentu zeszła mi na dyżurach, więc poza warsztatami szycia chokerów miałam głównie okazję spacerować po pikniku lub po strefie wystawców. Niestety mój konwentowy budżet nie pozwolił mi na zbyt wiele zakupów, ale i tak muszę przyznać, że wybór był zacny. W szczególności podobały mi się łapacze snów z pająkami. Aż dziwne że nigdzie wcześniej nie widziałam takiego konceptu, bo to po prostu ma sens!

Chciałabym też pochwalić identyfikację wizualną całej imprezy. Naprawdę podobały mi się wszystkie grafiki na identyfikatorach i informatorach. Dodatkowo jako wolontariuszka dostałam przepięknego pina i zeszyt, oba z grafikami spójnymi z resztą materiałów <3. 

Ilustracja kasety do radia, która pojawiała się w materiałach promocyjnych konwentu Bachanalia Fantastyczne . W szczególności pięknie wypadła na pinie, którego dostali wszyscy wolontariusze. Będę go nosić z dumą!
W sumie cieszę się, że jeszcze miałam okazję faktycznie korzystać z kaset. Nawet kilka rozwaliłam! :D

Jakoś trudno mi sobie ułożyć w głowie, że to była już 37dma edycja tego konwentu. Nie wiem czy było to jakoś mocno czuć w atmosferze, ale z pewnością robi to duże wrażenie. Jednak mimo wieloletniej tradycji pozostaje to dość mała impreza – uczestników było mniej niż tysiąc. Ale ma to swoje duże zalety – mimo, że w budynku były tylko dwie łazienki to nigdy nie musiałam czekać w kolejce. Na takim Pyrkonie może to zająć czasem nawet i pół godziny. D:

Cieszę się, że zdecydowałam się żeby jednak pojechać na ten konwent. Miałam okazję poznać bliżej wolontariuszy z którymi mijam się na innych konwentach, dostałam dwa dyżury podczas których mogłam we względnym spokoju pić herbatę, dostałam wspaniałe gadżety i jeszcze załapałam się na warsztaty! Mam więc nadzieję, że to nie były ostatnie Bachanalia Fantastyczne, w których brałam udział! :D

A jeśli chcecie wesprzeć moją kolejną konwentową przygodę, utrzymywanie tego bloga lub po prostu zrobić dziś coś miłego to możecie mi postawić wirtualną kawę! Wystarczy kliknąć w link https://buycoffee.to/MajaRysuje i wybrać jedną z opcji ;)

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. says:

    Zapraszamy, zapraszamy :)

    Cieszę się, że się podobało:)

    koordynator :D

  2. Teppic/Kot says:

    Rozumiem że pierwsza zasada Fight Clubu to nie rozmawiać o krzesłach w jadalni? 😆
    Fajny wpis, miło takie coś poczytać po fakcie.

    1. Wolę się nie chwalić co się stało, bo potem inne krzesła będą się mnie bać ;P
      Plus jakoś ostatnio mam dużo szalonych historii z krzesłami – na Coperniconie też jedno źle skończyło! D:

  3. “Może następnym razem ogarnę co trzeba zrobić z dolną nitką żeby cały system działał :D”
    Szyję może nie regularnie, ale parę razy w roku zdarza mi się korzystać z maszyny. Czas poświęcony na to zawsze rozkłada się pół na pół – połowa to samo szycie, połowa to próba ogarnięcia jak wtentegować dolną nitkę żeby toto działało!

    1. No to duże wyzwanie przede mną, jeśli chcę to kiedyś ogarnąć ^^

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *