Relacje z konwentów

Pyrkon 2023 – Jak to jest być przegżdaczem? Dobrze?

Logo konwentu Pyrkon, który odbywał się 16-18.06.2023 w Poznaniu. Wystąpiłam tam jako przegżdaczka, dlatego jestem narysowana w koszulce z napisem "Przegżdacz", na którą entuzjastycznie wskazuję obydwoma rękami!

Rok temu radośnie pisałam, że fajnie być gżdaczem, a nie twórcą stoiska programowego, bo nie muszę za wiele przygotowywać przed samym konwentem. I że nie muszę organizować ludzi. i że w ogóle jest spokojnie… No to w tym roku pojechałam jako przegżdacz i już nie było tak spokojnie :D.

Nie wynikającą z przedrostka przed funkcją różnicą było dla mnie pojawienie się już w czwartek i pomoc w rozkładaniu imprezy. Załapałam się na przenoszenie i układanie stołów oraz krzeseł na planszówkach. Może i do końca Pyrkonu czułam większość mięśni to było warto! Nie dość, że dostałam siłownię za darmo, to jeszcze ekipa wolontariuszy była super sympatyczna. Mniej siły fizycznej wymagało za to wgrywanie planszówek do systemu wypożyczalni, w którym również miałam okazję wziąć udział. Trzeba było jednak się względnie dobrze skupić żeby wszystko poprawnie wpisać i wyklikać. Dowiedziałam się przy okazji, że okładki planszówek potrafią być zupełnie różne w różnych krajach. Miło było też choć raz wypić herbatkę w spokoju na Targach Poznańskich, zanim zapełniły się konwentowiczami. I tak to właśnie jest z tym wolontariatem – można się i poruszać, i czegoś nauczyć i po prostu dobrze bawić :D.

Rysunek pokazujący jak dzielnie przenoszę całe jedno krzesło. Może i jedno krzesło nie brzmi jakoś imponująco, ale jak się przeniesie jedno krzesło sto razy to już się przeniosło sto krzeseł! A sto krzeseł to dużo krzeseł!
Czy jeśli byłeś gżdaczem na konwencie i nie przeniosłeś ani jednego krzesła to tak naprawdę byłeś gżdaczem?

Wracając do różnic wynikających z bycia przegżdaczem – musiałam przygotować grafik mojej grupy gżdaczy i zrobić im krótkie szkolenie przed konwentem. Oczywiście zupełna swoboda przed wolontariatem była super, ale nie narzekam na te dodatkowe zadania – dalej utrzymuję, że Pyrkon podoba mi się tylko kiedy jestem na nim na wolontariacie lub w inny sposób wspieram imprezę, więc teoretycznie im więcej pomagam, tym bardziej powinien mi się podobać :D.

Jednak z tego co widziałam, uczestnikom Pyrkon się bardzo podobał! Myślę też, że po zeszłorocznych upałach wszyscy docenili niższe temperatury, choć groźba deszczu wzbudzała raczej negatywne emocje. Co prawda ani razu się porządnie nie rozpadało, ale parę razy postraszyło lekko kropiąc. Za każdym razem powodowało to lekki zamęt, bo ludzie zaczynali szukać sobie miejsc żeby się schronić przed spodziewanym deszczem, ale na szczęście po chwili zdawali sobie sprawę, że w sumie nie ma przed czym się chować. Dodam też, że mimo niższych temperatur tym razem dzielnie pilnowałam żeby smarować się kremem do opalania i nie powtórzyć swojego błędu z zeszłego roku!

Rysunek pokazujący jak się zastanawiam nad tym czy z tych chmur będzie deszcz. A za chmurami kryje się żartobliwe słoneczko, które i w tym roku płata nam figle. Tylko tym razem zamiast nas spalać to się przed nami chowa. Ah, to zabawne słoneczko!
Będzie padać czy nie będzie padać? Oto jest pytanie!

Sama impreza była trochę większa niż rok temu, bo do użytku wróciły budynki 7A, 7, 8A i 8, zwane przez wielu czteropakiem. Pozwoliło to dodatkowo powiększyć strefę wystawców, więc jeśli tylko chciał coś kupić to wybór miał przeogromny. Z atrakcji, które zaobserwowałam z daleka, świetnie wyglądał dmuchany tor przeszkód w strefie integracyjnej. Niestety nie starczyło mi na niego czasu, który w tym roku został praktycznie w 100% zagospodarowany na spotkania ze znajomymi i wolontariat. Ale wracając jeszcze do strefy integracyjnej – była ona pełna leżaczków, co było świetnym rozwiązaniem, bo można było spokojnie usiąść i pogadać albo po prostu na chwilę odpocząć. Nie były to zresztą jedyne leżaczki, bo można było się na nie natknąć również w kinie plenerowym.

Jeśli o wolontariat chodzi, ponownie znalazłam się na Punkcie Informacji Konwentowej (PIKu) i ponownie większość czasu spędziłam na odpowiadaniu na pytania uczestników i potencjalnych uczestników. W tym roku sama zadbałam o zdobycie odpowiedzi na pytania, które pamiętam z zeszłego roku. Zrobiłam w tym celu między innymi bardzo szczegółowy rekonesans okolicy, dzięki czemu pierwszy raz byłam pod salami zieloną i niebieską, o które wiele ludzi pytało. Mam jednak wrażenie, że w tym roku było spokojniej na PIKu. Może rok temu po prostu skumulowali się ludzie, dla których był to pierwszy Pyrkon, z powodu pandemicznej przerwy. Kto wie?

Rysunek pokazujący jak odpowiadam na pytania w Punkcie Informacji Konwentowej. Tłumaczy między innymi gdzie jest szatnia, gdzie można kupić bilet, równocześnie szukając atrakcji w aplikacji konwencik i dopytując o Cosplay. Generalnie jest taki chaos i tyle roboty, że można odnieść wrażenie, że mam kilka rąk na raz!
Praca w Punkcie Informacji Konwentowej to nieustannie dobra zabawa!

W trakcie mojego rekonesansu/łapania ziomeczków miałam na szczęście okazję odwiedzić kilka stoisk. Pierwszym było stoisko Niebezpiecznika, na którym można było sprawdzić zabezpieczenia banknotów i dokumentów, a także wziąć udział w różnych atrakcjach związanych z bezpieczeństwem i ogólnie technologią. Niestety na dodatkowe atrakcje ledwo się załapałam i jedyne na co miałam czas trafić to kawałek prezentacji na temat dźwięku oraz tego co można z nim ciekawego zrobić. Drugim stoiskiem, przy którym miałam okazję  się na dłużej zatrzymać było Multiwersum LEGO. Mimo że składało się z tylko kilku gablotek, opowiadało historię, o której spokojnie można by napisać książkę. Miałam też okazję odwiedzić stoiska Mandalorian Mercs oraz Manda’Yaim i zobaczyć co tam słychać u polskich mandalorian :).

Jak dla mnie był to zupełnie inny Pyrkon niż rok temu. Był trochę mniej wyczekiwany, ale dzięki temu był spokojniejszy, bo też mierzył się z mniejszą presją. Czułam też, że wiem już całkiem dużo na temat imprezy, co bardzo ułatwiało mi pracę w Punkcie Informacyjnym. Dodatkowo bardzo się cieszę, że w końcu miałam możliwość pomóc rozkładać imprezę, bo od lat byłam zachęcana żeby się pojawić.

I to chyba kończy moją opowieść o Pyrkonie 2023. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej edycji <3!

A jeśli chcecie wesprzeć moją kolejną konwentową przygodę, utrzymywanie tego bloga lub po prostu zrobić dziś coś miłego to możecie mi postawić wirtualną kawę! Wystarczy kliknąć w link https://buycoffee.to/MajaRysuje i wybrać jedną z opcji ;)

Możesz również polubić…

1 komentarz

  1. Twój tekst emanuje entuzjazmem do tematu, co jest zaraźliwe dla czytelników. To nie tylko artykuł, ale manifestacja pasji i zaangażowania w szeroko pojęte poszerzanie horyzontów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *